Decydując się na lustrzankę, musimy pamiętać, że bez obiektywów nie pokaże ona całego swojego potencjału. Koniecznie więc musimy dokupić do niej “szkła”. Tylko jakie – powstaje pytanie, gdy wybór jest tak ogromny? Tak naprawdę nie potrzebujemy ich dużo, a dlaczego, udowodnimy w artykule.
Obiektywy – jak w tym całym bogactwie się odnaleźć?
Wielu początkujących fotografów przeżywa ogromne zaskoczenie, dowiadując się, jak drogie są obiektywy, nierzadko przewyższając cenę aparatu. To niestety ogromny problem, przez co na najlepsze “szkła” mogą sobie właściwie pozwolić jedynie osoby, które zarabiają na fotografowaniu.
Nie trzeba jednak od razu marzyć o zrobieniu kariery w National Geographic, bo znacznie łatwiej zacząć i nieźle zarabiać, specjalizując się na przykład w fotografii weselnej. Osoby, które to robią i mają już ugruntowaną pozycję na rynku, potwierdzają, że to dobry sposób na życie. Jeśli jednak nie mamy planów, aby na tym zarabiać, a chcemy po prostu robić ciekawe, coraz lepsze zdjęcia, powinniśmy pamiętać, że nie ma potrzeby posiadania całego arsenału obiektywów, bo tak naprawdę wystarczą nam…trzy “szkła”.
Obiektyw kitowy – serio? Warto brać go pod uwagę?
Tak właśnie wiele osób reaguje na informacje o tym, że warto zawsze mieć pod ręką obiektyw kitowy. Przecież – powie krytyk – to plastikowy, słaby optycznie i ciemny model, a to i tak nie wszystkie wady. To prawda, lecz żadne, nawet największe minusy, nie przysłonią jego niezaprzeczalnych zalet, czyli niskiej ceny oraz uniwersalności.
Obiektywy kitowe cechują się najczęściej zakresem ogniskowych 18-55 mm i bardzo słabym światłem (f/3.5-5.6), najczęściej dołączane są do aparatu, a jeśli nie, to można już je nabyć w przedziale od 200 do 500 zł. Ten niedoceniany obiektyw jednak nie ma sobie równych podczas niektórych sytuacji, na przykład wyjazdu nad morze, gdy nie chcemy brać ze sobą całego zestawu “szkieł”. Mamy po prostu w planach porobić zdjęcia, które będą pamiątką, a nie wysłane na konkurs Grand Press Photo. Co równie ważne, nie musimy się stresować, że obiektyw się uszkodzi, a nawet jak do tego dojdzie, nie odczujemy tego zbyt boleśnie.
Jasność, widzę jasność…
Oczywiście, kitowy model to absolutna podstawa, bo w naszym zestawie powinniśmy mieć zdecydowanie lepsze okazy, zwłaszcza jasny obiektyw stałoogniskowy. Zapewnia wspaniały bokeh (rozmycie tła), plastyczność i trójwymiarowość, dzięki czemu główny obiekt zostaje odcięty od tła. Zdjęcia więc nie są “płaskie” jak w przypadku obiektywu kitowego. Szczególnie polecane są tu 35 mm lub 50 ze światłem f/1.8, bo pozwalają uzyskać zdjęcia z atrakcyjnym rozmyciem tła, ale i dużą ilością światła.
Mały obiektyw – mały problem
Obiektywy przeważnie są duże, co przekłada się na spore problemy, zwłaszcza wtedy, gdy chcemy je zabrać w podróż. Z tego powodu warto zaopatrzyć się w mały obiekty, najlepiej typu “naleśnik”. Ten niepozorny model nie zachwyca światłem (występuje w okolicach f/2.8, więc jest i tak lepsze niż w “kitowcach”), ale nadrabia to swoim rozmiarem. Dzięki niemu aparat jest lżejszy, ale i bardziej poręczny. Co równie ważne, nie potrzebujemy żadnych dużych futerałów, co sprawia, że lustrzankę możemy mieć cały czas przy sobie, co może zaprocentować większą ilością ciekawych zdjęć.
Taki zestaw obiektywów może nam w zupełności wystarczyć, a na pewno spowoduje, że nasza przygoda z fotografią będzie mniej obarczona frustracją i niepotrzebnym wydawaniem pieniędzy.